Nie wszystkie puzzle się kończą

Prawdziwy puzzlomaniak nigdy się nie poddaje – tej lekcji uczy historia Roberta Milesa z kanadyjskiego miasta Kelowna, któremu udało się wygrać z samym sobą.

To było największe puzzlowe wyzwanie tego 71-letniego miłośnika puzzli. Wielka panorama słynnego bawarskiego zamku Neuschwanstein wyprodukowana przez firmę Clementoni składała się z 6 tysięcy elementów i mierzyła 165×114 centymetrów. Robert Miles od dawna czekał na to, aby zmierzyć się z czymś poważniejszym od puzzli z tysiącem elementów. Jak twierdzi, układa jest bardzo często, ale zabawa zbyt szybko się kończy. Potrzebował więc czegoś więcej, czegoś, w co będzie musiał włożyć więcej serca. Oraz zdecydowanie więcej czasu.

Na ułożenie tego znanego na całym świecie zamku przeznaczył sobie rok. Czas doskonale zaplanował – układaniem zajmował się przez kilka godzin każdego wieczoru. Cel był prosty – połączyć dziennie co najmniej 25 elementów. – Są jednak takie dni, w których twój mózg nie działa, nie jest w stanie znaleźć elementów i połączyć ze sobą – opowiadał lokalnych mediach. – Jednak najbardziej szczęśliwy byłem wtedy, kiedy podczas jednego posiedzenia udawało się zestawić ze sobą kilka elementów.

Miesiące jednak mijały, a koniec jakoś się jednak nie zbliżał. I właśnie wtedy Miles zdał sobie sprawę z tego, że musi w swoim planie coś zmienić. Jak uznał, strategia taka jak w przypadku puzzli mających tysiąc elementów nie sprawdza się w przypadku tak dużej układanki. Zwykle bowiem rozkładał wszystkie elementy dookoła i pracował nad mniejszymi fragmentami, zestawiając ze sobą poszczególne puzzle. W połowie zdecydował się na użycie strategii sortowania elementów ze względu na ich kształt.

I właśnie wtedy stało się coś czego, nie przewidywał. Dziura!

To, że jego układance brakuje elementu podejrzewał już kilka miesięcy wcześniej. Wydawało mu się jednak, iż po prostu nie jest w stanie go znaleźć. Czternaście miesięcy i tydzień po tym, jak zaczął swoją przygodę, panorama Neuschwanstein otrzymała ostatni element. Był on ręcznie wykonany. Robert Miles nadal nie czuje więc pełni satysfakcji.

Nadal nie jestem w stanie go znaleźć. Być może zapodział się pod układanką, ale o tym przekonam się dopiero wtedy, kiedy puzzle…rozłożę. Bardzo mi to doskwiera. Cieszę się jednak, że nie poddałem się, mimo wielu słabości. Teraz przyszedł czas na puzzle z 13 tysiącami elementów! – wyznaje.

Życzymy więc powodzenia! Tym razem nie w 99,998 procentach, a 100!