Lekarz od puzzli

Bob Armstrong

Kocham te stare, ręcznie wycinane, drewniane puzzle. Jako młody chłopak, w latach czterdziestych, uwielbiałem układać puzzle z całą moją rodziną, a dziś, na emeryturze spędzam większość swojego czasu kupując, restaurując, wystawiając oraz sprzedając je.


– tak pisze o sobie Bob Armostrong – człowiek, który daje nowe życie starym puzzlom.

Po raz pierwszy z puzzlami zetknął się pod koniec lat 30, jednak jego pierwsze wspomnienia trudno nazwać najbardziej obiecującymi – zamiast je układać, zajmował się przede wszystkim rozrywaniem kawałków i ich żuciem! Na szczęście rodzice przekonali go, iż najwięcej zabawy z puzzlami można mieć kiedy są one całe i kompletne i tak ułożył swój pierwszy obrazek – „Przybycie”, który do dziś należy do jego bogatej kolekcji.

Bob ArmstrongPuzzle okazały się być jego przeznaczeniem – gdy zaraz po ślubie odkrył, iż dzieli tę pasję ze swoją żoną, szybko rozpoczęli poszukiwania najciekawszych starych układanek. Rozpoczęli od rodziny, u której garażach, magazynach i strychach znaleźć można było ciekawe puzzle. W następnych latach puzzle stały się bardzo istotnym elementem ich życia – nie tylko wyszukiwali staroci, ale także sami odwiedzali twórców puzzli zamawiali robione „na miarę” układanki.

Kiedy Bob zbliżał się do emerytury, zaczął intensywnie myśleć o tym, co zrobić zresztą swojego życia – początkowo myślał o tym, aby samemu wycinać puzzle. Zakupił odpowiedni sprzęt i wraz z synem rozpoczęli naukę tworzenia układanek. Kiedy jego syn osiągał mistrzostwo w ich wycinaniu, Bob poznał Anne Williams, historyka oraz kolekcjonera puzzli. To ona pokazała mu stare układanki. Przyglądając się im ze zgrozą zauważył, że niemal wszystkie w jakimś stopniu są zniszczone. I tak właśnie zaczęła się jego piękna przygoda z restaurowaniem i odnawianiem starych, zużytych układanek. Jego praca przede wszystkim opiera się na przeszukiwaniu targów starci, kupowani a następnie naprawianiu puzzli, choć oferuje on także usługi puzzlowego lekarza wszystkim tym, którzy chcieliby dać drugie życie swoim starym układankom.

Jak sam twierdzi, kocha przywracać życie starym, porzuconym puzzlom. I prawdopodobnie jest jedyną taką osobą na świecie – próżna szukać innych, którzy z takim oddaniem zajmowaliby się odnawianiem zniszczonych puzzli w czasach, w których nabycie ich nie stanowi poważnego, finansowego przedsięwzięcia. Jednak to właśnie najbardziej te stare, pamiętane z dzieciństwa układanki kocha najbardziej. I trudno się dziwić – są one zupełnie niepowtarzalne!