Dwie morgi słońca

Piękne i intensywne odcienie zieleni, żółci i czerwieni położone z typową, impresjonistyczną manierą, kontrastujące z powagą delikatnej szarości Pełny rozkwit przyrody i ludzie korzystający z urokliwego dnia. Czyli po prostu typowe, niezwykle przyjemne dzieło impresjonistyczne.

Chodzi oczywiście o Drzewa pomarańczowe pędzla francuskiego malarza Gustava Caillebotte’a. To obraz, pod wpływem którego chce się wybiec z domu, usiąść w ogrodzie, na łące w lesie. I choć na chwilę dać się pochłonąć pięknu wiosennego dnia. Tak jak Martial – brat artystysty oraz Zoe, jego kuzynka, relaksujący się w pełni słońca. Obraz powstał w rodzinnej willi Yerres, znajdującej się niedaleko Paryża. Bo Caillebotte w odróżnieniu od wielu malarzy końca XIX wieku, był człowiekiem niezwykle zamożnym.

Miał bowiem szczęście urodzić się w poważanej i bogatej rodzinie. Dobrze wychowany i wyedukowany na prawnika, nie musiał przejmować się pustymi kieszeniami. Zwłaszcza po tym, jak odziedziczył majątek po śmierci ojca. Ciągnęło go jednak do sztuki i w 1873, jako 25-latek rozpoczął naukę w École des Beaux-Arts. Początkowo jego styl niczym nie różnił się od akademików, pierwszy kontakt z impresjonistami zmienił jednak jego podejście do sztuki. Szybko uznał, iż to właśnie zabawa światłem i kolorem pozwala mu na najwięcej. Malował przede wszystkim paryską ulicę i życie prostych ludzi. Choć nigdy nie zyskał statusu takiego jak wielcy impresjoniści, dla całego nurtu okazał się być więcej niż ważny. Zamożny, mógł bowiem wspierać finansowo innych malarzy, kupując ich dzieła oraz organizując wystawy.

Uroczy obraz z pomarańczowymi drzewami namalowany 1878 r., którego wersję „do poskładania” można zakupić dzięki firmie Mondopuzzle, na stronie art-puzzle.pl, to doskonały przykład dzieła z tamtej epoki. Krótkie, zamaszyste ruchy pędzla – tak przecież typowe dla impresjonistów – przeniosły na kanwę ulotny moment letniego przedpołudnia, moment cudownego spokoju który w każdej chwili może zostać zakłócony. Rozgrzane słońcem powietrze zdaje się nam wibrować przed oczami. A jednak w obrazie eksperci dopatrują się także wpływu sztuki japońskiej – a konkretnie drzeworytu oraz estetyki Barona Haussmanna, który przebudował Paryż w drugiej połowie XIX wieku.

Przede wszystkim jednak, Drzewa pomarańczowe, to obraz tego, czego wszyscy chcielibyśmy sobie życzyć. Odrobiny spokoju w piękny, słoneczny dzień.