Puzzle w służbie cyfrowej kontrrewolucji?

W świecie zakotwiczonym w nowoczesnych technologiach, coraz więcej osób – choć nie tylko indywidualnych jednostek – decyduje się na życie w kontrze. Cyfrowa kontrrewolucja jest faktem, a jednym z jej symptomów są…puzzle.

Choć puzzle, układanki oraz gry planszowe nie są najsilniejszymi symptomami próby wyzwolenia się z dominacji narzędzi cyfrowych i technologii, z całą pewnością odgrywają ważną rolę. A to jak jest ona ważna, świadczy choćby zauważalny wzrost ich sprzedaży w sklepach detalicznych. Jak przeczytać można w brytyjskim The Telegraph w sklepach sieci John Lewis sprzedaż puzzli w ciągu roku wzrosła aż o 16 procent! Ogromny wzrost zainteresowania puzzlami oraz grami planszowymi zanotowano także w sklepie z prezentami w National Gallery, gdzie procent sprzedaży wzrósł o 49 procent.

Aby potwierdzić przypuszczenia, wystarczy odwiedzić kawiarnie i bary z grami, o które nie trudno choćby w Londynie, gdzie ludzie z ogromną przyjemnością sięgają po pudełka z puzzlami. Ten wzrost popularności to poważny zastrzyk – tak finansowy jak i energetyczny – dla firm produkujących puzzle. Cieszą się więc firmy takie jak Gibsons Games, czyli znani angielscy twórcy puzzli, które swoje produkty sprzedają nie tylko emerytom, poszukującym rozrywki podczas długich, wolnych godzin. Stare, a może wręcz starodawne hobby jest bowiem w stanie przeciwstawić się dominacji rozwijanych technologii cyfrowych. Czemu? Bo ludzie wciąż lubią przedmioty, mające konkretną, fizyczną formę.

To, że doceniamy coś, co możemy dotknąć, obracać i potrzymać w dłoni, widać nie tylko w przypadku puzzli. Jak wskazują dane z brytyjskich sklepów, w ostatnim czasie wyraźnie widać wzrost sprzedaży papierowych książek, płyt winylowych oraz wysokiej jakości artykułów papierniczych. Być może jesteśmy już zmęczeni przedmiotami zamienionymi w pliki, być może zaś przemawiają do nas ich niezaprzeczalne wartości estetyczne. Pięknie wydana książka, choć opowiadać będzie tę samą historię, nie będzie „się czytać” tak samo. Niezwykły, oprawiony w skórę kalendarz podoba się bardziej, niż aplikacja w smartfonie.

Czy ten trend jest po prostu nostalgią za tym co minione, czy może znacznie bardziej poważnym sygnałem, iż cyfrowa kontrrewolucja ma coraz więcej zwolenników. Trudno powiedzieć, łatwo się cieszyć. Zwłaszcza będąc puzzlomaniakiem!