Heye zaprasza na szaloną imprezę

Szalony bal

Seria humorystycznych puzzli wyprodukowanych przez holenderską firmę Heye to niewyczerpane źródło fantastycznych grafik. Grafik, na których dzieje się tak wiele, że trudno niekiedy skupić uwagę na jednym ich fragmencie. Podobnie jest w przypadku ilustracji fantastycznego i obdarzonego niebywałą wyobraźnią Hugo Pradesa, która prezentuje bal. Bal zupełnie szalony!

Szalony bal to kolejny przykład tego, że flirt puzzli i współczesnej grafiki ma się świetnie. Szczególnie świetnie, gdy dzieje się za sprawą ilustratorów potrafiących wyczarować zupełnie niezwykłe światy. A Hugo Prades, z całą pewnością jest jednym z nich, o czym zresztą mieliśmy już okazję pisać. Co wyjątkowego jest w tym zestawie? To co we wszystkich humorystycznych puzzlach – niesamowity tłum postaci w jeszcze bardziej niesamowitych scenach. Malutkich zwariowanych wycinkach jeszcze większego szaleństwa.

Radosna atmosfera balu może się szybko udzielić, kiedy z puzzlami spędzimy nieco więcej czasu. Wystarczy jednak kilka rzutów okiem na pudełko, aby zrozumieć entuzjazm tłumu gości. Zabawa w sali ozdobionej posągami bogów, słynących z odpowiedniego nastawienia do tego typu rozrywek, a także ściennymi freskami, które wręcz namawiają do radosnego tańca – baletnice, tancerki brzucha, twistująca para a nawet Elvis w swej własnej postaci! Stłoczeni na balkonie muzycy, którym wtóruje kipiący z zaangażowania bębniarz oraz…chór Aleksandrowa oraz grupa Maorysów, którzy w kąciku ilustracji zdają się odgrywać hakę – wokalno-taneczny rytuał, który zwykle oszołamia nawet najbardziej stoickich obserwatorów. Jest też też zespół uroczych tancerek orientalnych, które prezentują swoje niezwykłe zdolności i wdzięki, niezliczona ilość par w tanecznym szale, a każda zdaje się słyszeć jakąś inną muzykę. Och, są też przedstawiciele królestwa zwierząt – bawiące się myszy oraz kot, pijący wodę z niewielkiej fontanny. I choć na rysunku roi się od postaci mniej lub bardziej dziwacznych, chyba najbardziej rozbraja scenka wyjęta żywcem (czy może raczej „nieżywcem”) z teledysku Michaela Jakcsona „Zombie”.

Niech żyje bal” – aż chce się śpiewać układając puzzle Heye. „Bo to życie to bal jest nad bale! Niech żyje bal! Drugi raz nie zaproszą nas wcale!”