Blachonowy zawrót głowy

Z puzzlami jest tak, jak z jedzeniem: wszyscy je lubią, ale każdy woli jeść co innego. Dopasowywanie fragmentów układanki jest podobne – to nieskomplikowana czynność, w której różnica polega tylko na tym, że zestawy różnią się od siebie obrazkami. Jedni preferują puzzle z dziełami sztuki, inni z wesołymi rysunkami współczesnych grafików, jeszcze inni z fotografią artystyczną. Czynność jest więc ta sama, ale wrażenia różne. Dziś mamy niebywałą gratkę dla tych, którzy uwielbiają puzzle zwariowane i nieszablonowe. Przed Wami grafiki Rogera Blachona!

W tłumie raźniej

Roger Blachon to francuski dziennikarz oraz ilustrator, żyjący w latach 1941-2008. Jego prace można dość łatwo odróżnić od innych – mają one bowiem pewną bardzo rozpoznawalną cechę. Blachon postawił na oryginalny, humorystyczny styl malowania postaci i konsekwentnie rozwijał go w ciągu swojej kariery. Jego rysunki pełne są… no właśnie – wszystkiego. Owo zabawne przepełnienie szczegółami to znak rozpoznawczy Blachona. Spoglądając na jego grafikę, mamy wrażenie, jakby opowiadała ona nie jedną, nie dwie, ale setki historii jednocześnie. Każda z ukazanych postaci – a jest ich naprawdę sporo – zawsze ma bowiem ręce pełne roboty.

źródło: http://www.art-puzzle.pl/

Z uśmiechem na ustach

W zależności od tego, jaki świat zechciał akurat pokazać nam Blachon, jego postacie zajęte są czym innym. W “Szaleństwie na surfingu” mamy do czynienia z ludzikami pokonującymi zaciekłe fale błękitnego oceanu, zajęte rozmową na plaży, niesieniem sprzętu pływackiego, opalaniem się albo rozkładaniem na piasku ręcznika. Dzień jak co dzień na plaży, moglibyśmy pomyśleć. Kiedy tylko spojrzymy na grafikę Blachona, przekonamy się jednak, że pokazał on coś więcej. Jego przejaskrawiony, komediowy sposób patrzenia na świat jest niczym krzywe zwierciadło, w którym odbijają się ludzkie zachowania. Nie warto doszukiwać się tu jednak żadnej nader pogłębionej filozofii. Blachon prezentował świat prześmiewczo, ale czynił to subtelnie i z uśmiechem na ustach. Bo co innego można powiedzieć o równie uroczej grafice “Bon apetit”, stanowiącej idealne odzwierciedlenie znanego powiedzenia: “Gdzie kucharek sześć…”. Z tym tylko, że kucharzy nie jest tu sześciu, lecz co najmniej dwudziestu.
Jedno jest pewne: Blachon wyjątkowo polubił rysowanie ludzi w zatłoczonych miejscach. Może to właśnie w takich sytuacjach wszystkie nasze przywary najczęściej wychodzą na wierzch? A może artysta przewidział po prostu, że jego grafiki będą kiedyś prawdziwym wyzwaniem dla puzzlomaniaków. Jeśli tak, to pozostaje nam tylko pogratulować mu wyśmienitego poczucia humoru.