Puzzle na lęki

Wśród licznych zalet puzzli, które wymieniamy przy każdej nadarzającej się okazji, znalazła się całkiem nowa i zupełnie zaskakująca. Jak się bowiem okazuje, w szczególnym przypadkach, puzzle mogą być wsparciem terapii w przypadkach…fobii! W każdym razie była tym dla niejakiego Marca Tschidy z Indiany w Stanach Zjednoczonych.

Marc Tschida od dzieciństwa cierpiał z powodu ogromnego lęku przed rekinami, którego nabawił się po obejrzeniu serii kultowych dziś filmów z serii „Szczęki”. Przerażenie to zamieniło się w lęk do wszelkich otwartych akwenów wodnych – tak oceany jak i niewielkiego jeziora.

Aby przezwyciężyć fobię postanowił wykorzystać to, co kochał najbardziej. Puzzle. Marc Tchida jest bowiem właścicielem niewielkiej firmy Press Puzzles, w której tworzy ręcznie wycinane, drewniane puzzle. Od lat zafascynowany sztuką oraz zaangażowany w życie artystycznej społeczności w Bloomington, przez większość dorosłego życia zajmował się pracą menadżerską, z pracy na rzecz innych zdecydował się jednak zrezygnować, aby zacząć coś swojego.

To nie tak, że pewnego dnia obudziłem się i uznałem, że zacznę tworzyć układanki – opowiada dziennikarce Indiana Daily Student – Przez te wszystkie lata mieszkania w Bloomington po prostu wyczerpałem wszelkie możliwości ronienia bliskim prezentów, które zawierałyby w sobie duszę tego miasta. Właśnie dlatego postanowił tworzyć ręcznie robione puzzle, które nawiązuję do kultury, tradycji oraz społeczności Bloomington.

Puzzle postanowił wykorzystać także do tego, aby rozprawić się z lękiem przed rekinami oraz wodą – chciał przy tym spełnić swoje marzenie dotyczące nurkowania w jaskini. Autoterapię rozpoczął bardzo prosto, tworząc zestawy puzzli których tematem były rekiny. Jako motyw wybrał obraz „Watson i Rekin” namalowany w 1778 roku przez Johna Singletona Copleya, dodatkowo zaś wiele elementów układanki zostało przyciętych w kształcie rekina.

Kiedy Tschida sprzedał dość swoich rekinich układanek, udał się w podróż do Meksyku, gdzie wreszcie mógł stanąć twarzą w twarz z obiektem swoich lęków. Z podróży wrócił nie tylko szczęśliwy, ale także spełniony. – Rekiny to niebezpieczne zwierzęta, którym należy się szacunek, ale to wcale nie znaczy, że wszystkie czekają tylko na to, aż moja stopa zanurzy się w wodzie – podsumował.

Tym samym, Marc Tschida dzięki stworzeniu tematycznych puzzli, które pozwoliły mu opłacić podróż życia, opanował swój lęk. Czy to nie wspaniały dowód na niezwykłą moc jaka drzemie w tych niepozornych układankach?